Miesiąc: marzec 2011
31 marca 13 lat temu …
Dawno, dawno temu w Parku między mostem Teatralnym a Operą było (i jest pewnie do tej pory) przedszkole, w którym pracowałam. Kończyłam już ostatnią godzinę z pięciolatkami (chyba) i wyjrzałam przez okno. Continue reading “31 marca 13 lat temu …” »
Pozytywnie
Na dzień dobry: I’m Yours
Zaczynam oddychać pełną piersią. Continue reading “Pozytywnie” »
Strachy i Staszek
Właśnie przeczytałam w jednym z wpisów Pani Doroty: „Nie masz wpływu na to, co się stanie. Masz natomiast ogromny wpływ na to, jak zareagujesz.” Ten cytat jest mi teraz bardzo potrzebny. Continue reading “Strachy i Staszek” »
dom
Zobacz wiosna za oknem. Staszek na świecie. Cudnie jest. Kilka słów od Krzysia. Maile, smsy. Telefony od Marty i Tymka. Szpital to nie jest dobre miejsce po narodzinach. Tęsknoty i łzy przybierają tu na sile, bo wszyscy, których kochamy muszą być gdzie indziej. Ale na szczęście ten czas nie trwa długo. Dom 🙂 i wszystko na swoim miejscu 🙂
Staszek
6 godzin i 41 minut. 3800 g. 56 cm długości. Kilkanaście minut wielkiego bólu, ale także przedziwnego uczucia siły drzemiącej w przeponie. I Krzych tuż obok mnie. I Staszek płaczący między moimi nogami, na moim brzuchu. I łzy niezmiernej radości, wzruszenia i szczęścia, że wreszcie się widzimy 🙂 że ten jeden z największych cudów świata znowu dane mi było przeżywać. Dziękuję. Wczorajsze wietrzenie głowy i serca podziałało.
pomimo wszystko
Otwieram na oścież balkon, aby wieczorne chłodne powietrze wywiało strach z mojego serca. Continue reading “pomimo wszystko” »
rozedrganie
Emocje rosną z każdym dniem. Dziś jest mała ich kumulacja. Czekam na Staszka.
Bardzo czekam i chcę wierzyć, że wszystko będzie dobrze, że los nie ma dla mnie, dla nas tylko przykrych niespodzianek. Bronię się przed smutnymi myślami, czytam o dobrych rozwiązaniach, wspominam narodziny naszych dzieci – całą sobą chcę czekać pozytywnie nastawiona do przyszłości i chcę wsłuchiwać się w siebie. Bo tylko tam mogę znaleźć spokój. Ale to jest coraz trudniejsze. Continue reading “rozedrganie” »
poszukiwacz prezentów
7:15 dzisiejszego ranka … słyszę, przez uciekający już niestety sen, ciche skradanie się po mieszkaniu. Tak. Uśmiecham się do siebie – Tymek znalazł zieloną kopertę ze złotą wstążką i rozpoczął poszukiwania. Cichutko skrada się (zgodnie ze wskazówkami) do kuchni, potem do Marty pokoju i do talerza z jabłkami w naszym pokoju, a potem mknie do swojego królestwa, aby po chwili z triumfalnym uśmiechem przyjść do mnie i pokazać pudełko – prezent został odnaleziony. Po godzinie statek jest już złożony.
Tymek to pełna energii i radość dusza człowieka 🙂 Emocje wylewają się z niego czasami potężnymi strumieniami 🙂 Oczywiście te dobre i te złe również.
O Marcie myślę często, że przewróciła nasze życie do góry nogami, a Tymek – w jednym stwierdzeniu tego nie zamknę, ale jesteśmy dla siebie pokrewnymi duszami :), on wprowadził wielką różnorodność – utwierdza mnie w przekonaniu, że jestem wystarczająco dobrą mamą, pokazuje mi ścieżki swoich myśli – tak czasami zaskakujące.
Tymoteusz. Kiedy się urodził właśnie wstawał dzień. A on był pulchniutki, cieplutki i jedyne co mu do szczęścia było potrzebne, to przytulenie i moja pierś. Do teraz tak ma … choć już go nie karmię 😉
Oh happy day!
Na dzisiejszy dzień jak znalazł – Sara Tavares & Shout z utworem: Oh, Happy Day
Gospel to jest jednak zawsze niezła dawka energii 🙂