zwyczajny dzień

Dziś dobry dzień za nami. Dobry czwartek. Pomajówkowo, pranie zatem i sprzątania trochę. W sobotę chrzciny Staszka, więc jutro spróbuję swoich sił z ciastem czekoladowym. Dzieci w szkole po tygodniowej przerwie … A Majówka … było pięknie. Z arktycznym wiatrem, ciepłym słonkiem, śniegiem i pięknym błękitnym niebem. Każdy dzień przyniósł coś innego, nieoczekiwanego, nie zawsze pozytywnego, ale daliśmy radę wszystkiemu. każdy przywiózł inne wspomnienia z wyjazdu. Zmęczenie oczywiście także, Staszek nie daje zbytnio wypocząć, ale nie to jest najważniejsze.

Żyjemy i to jest piękne 🙂

Pieśń

Przemierzając Tobiaszowy Dół nuciłam sobie pod nosem „Bo jak śmierć”. Pieśń sama mnie znalazła … po tylu latach. Kiedy ostatnio była na moich ustach byliśmy z Krzyśkiem na Lednicy (rok chyba 1998), śpiewaliśmy w chórze na wzgórzu, spaliśmy „pod rybą”. Pamiętam, że właśnie ta pieśń niosła dla mnie największy ładunek emocjonalny i duchowy. Continue reading “Pieśń” »