Nie ma dzieci – są ludzie
Janusz Korczak w mojej głowie. Nie ma dzieci. Są ludzie.
Patrzę na Ciebie. Ocieram łzy. Wzruszasz mnie. Zaskakujesz wrażliwością serca. Jestem Kobietą, z którą idziesz przez życie. Ale nie jestem jedyna – masz inna muzę. Przegrywam z nią. Czasami wkurza mnie to. Ale to krótkowzroczne, małostkowe. Uczę się Ciebie. Twoich wzruszeń i poruszeń. Nie tylko mapy Twojego ciała, ale bardziej, o wiele bardziej mapy Twojego […]
Życie tym jest pełniejsze, im więcej śmierci w sobie oswoję. Oswajam śmierć. Może trochę tak, jak Mały Książę. Czytam Zorkownię od kiedy Giluś ją pisze, a i wcześniej przecież słuchałam tego, co mówiła. Tato odszedł, umarł. Wcześniej umarła Martyna – jedyna moja córeczka chrzestna. A jeszcze wcześniej umarł Dziadek. A przed nim Natalia – prawie […]
Ścieżka wąska nad Wartą. Lat temu niecałe trzydzieści spacerowałyśmy z moją siostrą i dziadkiem tą samą ścieżką wzdłuż Warty. Dziadek strugał dla nas wówczas kije wierzbowe i ozdabiał je wymyślnymi wzorkami. Zawsze nosił przy sobie nożyk. Umiał zrobić coś z niczego. Cały czas był w ruchu. Dziś jechałam tą ścieżką wspominając dawne szczęśliwe chwile dzieciństwa.
Tak bardzo trudno być czasami wystarczająco dobrym rodzicem. Niby wszystko jest w porządku. Dzieci szczęśliwe. Uśmiechnięte.
Nasze wakacje. Cudowny czas. Dobry. Taki zwyczajny. Płynie sobie spokojnym nurtem. W tym roku brodziliśmy z Tymkiem po potoku. Ze Staszkiem staliśmy się prekursorami turystyki wózkowej uprawianej na bielickich duktach. Z Martenią spędzałyśmy czas na babskiej wyprawie.
Muzyka z Finding Neverland jest urzekająca i energetyczna. Pozytywna. Fortepian jest urzekający. Weszłyśmy z Iną na Koronę. Urzekło nas piękno. Góry zapierają dech w piersiach – nieważne czy jesteś na wysokości 1000 czy 3000 m. Rozkładasz ręce i czujesz wolność, namacalnie. Opływa Cię i pcha się do serca i głowy. Wolność. Wolność do życia po […]
Teraz jest nas więcej o dwóch, a mniej o jednego … Tu matematyka wysiada … Dwa dodać dwa nie jest cztery
Lubię gotować i piec. Szczególnie, jeśli mam czas. I pomysł. I dystans do „krzyczącej i jęczącej” małej rzeczywistości. I jeśli to, co upichcę smakuje domownikom i znika w mgnieniu oka z talerzy.