odzyskać samą siebie
Ujął mnie wpis w Dzienniku frazeologicznym. Mam 37 lat i w schowkach pamięci myśli i pragnienia sprzed 30 i 20 lat. To trochę nierealnie się czyta. Ale tak jest.
Ujął mnie wpis w Dzienniku frazeologicznym. Mam 37 lat i w schowkach pamięci myśli i pragnienia sprzed 30 i 20 lat. To trochę nierealnie się czyta. Ale tak jest.
Zuza i Kacper szczęśliwie są już po drugiej stronie brzucha 🙂 A mnie cieszy fakt, że czasami udaje mi się chwycić chwilę – jak ta, kiedy to w letni dzionek dziewczyny rozmawiały o wielkości maluchów pod ich sercem:
Właśnie minęła. Bezpowrotnie. Pozostawiła po sobie mnóstwo zapachów. Od malinowej herbaty (z dodatkiem suszonych malin), przez ostrą won cebuli i czosnku, po ciasto drożdżowe z miodem i cynamonem. Po lekturze drugiego z trzech tomów Cukierni pod Amorem pchnęło mnie do kuchni. Opis gospodarzenia w majątku ziemskim spowodował, że nabrałam ochoty na prace gospodarskie.
Umyty samochód, wędrówka do duktu ze Staszkiem na ramionach, lody z bitą śmietaną, kartka życzeń i czekoladki. 15 lat razem. I słowa, które nabrały znaczenia z całej przysięgi małżeńskiej: „Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący.” Bo, że pomocy trzeba, nie mam wątpliwości. Samotność nieraz daje się we znaki. Małżeństwo nie wyklucza samotności.
Pragnienie bliskości po prostu jest. Przytulenie, pogłaskanie mają uzdrawiającą moc. Bardziej niż słowa. O wiele bardziej.