Po-górze, po-dzięki

Oddycham głęboko.
Zasypiam i budzę się wpatrując się w widok na Pilsko.
Ptaki śpiewają już od 3:58
Spokój. Pokój. Radość.
Poranna kawa na tarasie.
Góry. Bieganie. Leśna ścieżka. Kamienie. Wodospad. Zmęczenie.
Słońce przeplatające się z zielenią.
Bezkresna dal gór.
Radość. Spokój.
Dziękuję.

Radość

Cieszę się, że jestem.

Codziennie wstaję.
Jestem.
Oddycham.
Muszę czasem zamknąć oczy, aby nabrać dystansu.
Do rzeczywistości.
Ale cały czas oddycham.
Biegam.
Przytulam się.
Pracuję.
Marzę.
Sprzątam.

Uśmiecham się.

I choć coraz głębiej muszę sięgać po tę radość, to warto.
Przywraca rytm oddechu. Sens.

I znowu jestem 🙂

Cytrynowy domownik

Zawsze chciałam mieć geranium. Uwielbiam zapach jej listków.
Dawniej jeszcze w mieszkaniu na Wildzie w babci pokoju na parapecie stało geranium. Lubiłam je wąchać. Ma taki orzeźwiający zapach, pełen radości.

Teraz stoi na moim parapecie. Przywołuje ciepłe wspomnienia.
Może stanie się moim antidotum na smutek?