bliskość

Pragnienie bliskości po prostu jest.
Przytulenie, pogłaskanie mają uzdrawiającą moc.
Bardziej niż słowa. O wiele bardziej.

Dlatego przytulam swoje dzieci.
Przytulam ludzi, choć nie zawsze wszyscy na to pozwalają.
Choć czasami jest to trudne, wymaga pokonania siebie, czyjegoś muru cierpienia i braku miłości.

I pragnę bliskości innych. Takiej bezinteresownej. Zwyczajnej.

Bliskość – dotyk – przytulanie to nośniki miłości, której potrzebujemy, aby się rozwijać i żyć.
To poniekąd też znak akceptacji – tego co tu i teraz.

Dziś rozumiem trochę więcej. Córki, choć mają 60 lat, również potrzebują bliskości swoich matek.
Nie słów, ale właśnie przytulenia. Miłości. Akceptacji.

Dobrze, że udało Ci się, choć zupełnie w ostatnich godzinach, obdarować tym co najważniejsze Mamam.
I może dopiero teraz powinnaś powiedzieć, że nie żałujesz niczego ze swojego życia.
Odchodzisz dopełniwszy może najważniejszego.

Nasza poraniona kobiecość przenoszona z pokolenia na pokolenie.
Ale to temat na osobny wpis. Kiedyś do niego dojrzeję.

Autor

Jaskóła

Cóż można powiedzieć o Jaskółce - że czarny sztylet, że ruchliwa, uśmiechnięta i ... żywa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.