błogość na drodze pod górę

Spokój. Po horyzont step. Słonko nie przygrzewa zbyt mocno. Kapelusz jednak spuszczony na czoło. Koń wolno idzie w kierunku gór. Ależ obrazek. Równie dobrze w stop klatce widzę plażę nadmorską, ciepły, ogrzany słońcem piasek, kawałek wyrzuconego przez morze drzewa, jakiś konar. Leżę, gitara w rękach, kapelusz na czole. A może wędruję ku szczytom, gości we mnie błogi spokój, taki który rozlewa się po głowie i sercu, że wszystko będzie dobrze, że się ułoży, że problemy są po to, aby stawiać im czoło, aby pokonywać, znajdować rozwiązania. Tak … dobre dźwięki dla takich myśli.

Napisz komentarz