… przychodzi spoza nas

Przestrzeń na spotkanie z człowiekiem może zaistnieć wówczas, kiedy wyłączę krytyka. Tego własnego wewnętrznego, co w głowie głównie jest zlokalizowany, który w mniejszym czy większym stopniu strofuje mnie i poprawia, ale tego zewnętrznego również. I widzę wyraźniej, barwniej, pełniej. To niesamowicie cenne – nasze zwyczajne życie, nasze pogmatwane tak czy inaczej życiorysy, smutki i radości, tragedie i komedie – dzielone w prostych historiach, bez wielkich wzniosłych słów, przy jedzeniu agrestu i placka z jabłkami i czarną porzeczką. Czuję się bogata o każdą z osób, z którymi spotkałam się czy to dziś, czy w innym czasie, a która podarowała w zwyczajnych prostych słowach kawałek siebie, swojej historii, swojego spojrzenia na świat. Dziękuję. To działa jak iskierka. A tej nie można zatrzymać tylko dla siebie.

Napisz komentarz