szklanka w połowie …
Tak bardzo trudno być czasami wystarczająco dobrym rodzicem. Niby wszystko jest w porządku. Dzieci szczęśliwe. Uśmiechnięte.
Tak bardzo trudno być czasami wystarczająco dobrym rodzicem. Niby wszystko jest w porządku. Dzieci szczęśliwe. Uśmiechnięte.
Czasami łapię się na myśli, że obecność Staszka w naszym domu jest taka nieoczywista i oczywista jednocześnie. Nie mogę się niekiedy nadziwić temu, że jest. Patrzę na niego, potem przenoszę wzrok na Martę, i dalej zatrzymuję się na Tymku. Zadziwiająca rzeczywistość, wymagająca rzeczywistość. Łaskawa. To wielkie szczęście. Czuję się bogata, choć niejednokrotnie zmęczona, czasami nawet […]
Idziemy wspólnie przez wiosenne osiedle. Tymek podbiega do drzew, które przepięknie zaczynają kwitnąć, zrywa kwiatka i przynosi pokazać. Biegnie dalej, na górkę, a tam mlecze pierwsze właśnie zakwitły. Marta tańczy przez alejkę obleczona w popołudniowe słońce. Taszek majta nóżkami. Wiosna 🙂
Staszek, zwany na co dzień Taszkiem, wkroczył w drugi rok swego życia z uśmiechem na twarzy, otwarty na możliwości, jakie rodzi umiejętność samodzielnego poruszania się. Rok minął. Taszek się zmienia. Ja razem z nim. Dnia brakuje i myśli w głowie się plączą nieuporządkowane. Słowa nie chcą składać się w sensowne ciągi. Taszek. Po roku ma […]
Dzięki koleżance Fridzie odkryłam zupełnie nowe, świeże i jakże odmiennie od ogólnie przyjętego – podejście do spraw szkolnych naszych dzieci. Joanna jest niezastąpiona 🙂 Wnosi tyle uśmiechu i serdecznego śmiechu w codzienne sprawy! Polecam: Blog partyzancki
Tymek długo na to czekał. Pewnie dziś będzie chciał już iść na górkę na sanki 😉 Ale od razu tak jakoś Święta są bliżej kiedy zimowy krajobraz za oknem.
Tymek zamienił się dziś w cukiernika i upiekł z moją pomocą szarlotkę, której zapach właśnie rozchodzi się po naszym domostwie. „Mamo, pieczenie ciasta to taka zabawa, prawda?” 🙂 Zabawa a jakże.
Tymek biegnie, jak co dnia, z piłką na boisko. Po chwili wraca z bukietem kolorowych liści: „Takie piękne, kolorowe liście leżały w parku – musiałem je pozbierać!” – uśmiecham się. Wrażliwość. Błogosławieństwo i przekleństwo. „Mamo, czy ja mogłam umrzeć?” – proste, zadane bez większych emocji, pytanie Marty. Pierwszy raz od siedmiu lat je usłyszałam. Teraz […]
Marta tańczy, Staszek zachwycony patrzy na nią i gada coś po swojemu 🙂 albo śmieje się radośnie. Chyba jest szczęśliwy. Patrzę z boku na taki właśnie obrazek – i myślę: to jest bezcenne. Jak również to, że Staszek uwielbia jak Marta go karmi. Taki to z nich szczęśliwy duet 🙂