Nie mogę się nadziwić kolorom, jakie mnie otaczają. Nie umiem tego wyrazić słowami. Taki bezsłowny zachwyt nad światem. Widać go w oczach i na twarzy, i w uśmiechu. Tyle liści w których można brodzić, które fantastycznie szeleszczą pod stopami, które Tymek układa w bukiety. Feeria barw. A jak w górach musi być cudnie!!! Jak dobrze, że świat potrafi tak zachwycać i że umiem to dostrzegać, pomimo zmęczenia (które w końcu minie), pomimo wrzasków Stacha (które są przecież chwilowe w perspektywie dnia), pomimo małych kłamstwem i obchodzenia prawdy przez Martę i Tymka (którzy sprawdzają granice mojej wytrzymałości).
Kategoria: inności
rowerowo
Codzienna jazda rowerem, pokonywanie siebie i drogi pod górę między Rusałką a Ogrodami. Odpoczynek dla myśli. Tylko równe tempo pracy nóg, hamulec i znów równe tempo pracy nóg i oddech. Dobre to, bardzo dobre. Kiedy jadę często myśli uciekają w stronę Tatki. Podobną drogę pokonywał codziennie przez kilkanaście lat. Zima czy lato Tato jeździł na rowerze – bo lubił – to przede wszystkim.
A do tego wszystkiego Staszek bardzo lubi jeździć rowerem, bardzo. Kiedy montuję po południu fotelik do roweru, Młody – na rękach Moniki – cały szczęśliwy, ze swoim szelmowskim uśmiechem, rwie się do jazdy 🙂
muzyka na dziś
255 dni
Licząc od samiutkiego początku tego roku, minęło 255 dni, kiedy żyłam innym rytmem. Z początku wiele godzin przeleżanych, wiele książek przeczytanych. Chodziłam coraz wolniej, nie spieszyłam się, odpoczywałam. A przede mną rósł brzucho. Potem nastąpił dzień przesilenia i na świat przyszła mała istotka nazwana Staszkiem. I czas przyspieszył. Continue reading “255 dni” »
ten, kto działa
W kalendarzu sprzed kilku lat znalazłam kartkę z cytatem: „Nie ten się liczy kto krytykuje. Nie ten, który wskazuje na słabe punkty. Nie ten który wie jak można zrobić lepiej. Szacunek należy się temu, który działa.”
Rakieta, mur, ziemia, rakieta
Odbijam piłeczkę tenisową. Piłka, rakieta, mur, ziemia, rakieta, mur, ziemia, rakieta. Widzę Tatkę – 20 lat temu. Lubił chodzić na ścianę za Wildzie, gdzieś przy Drodze Dębińskiej i odbijać sobie piłkę o ścianę. Dobrze mu szło. Czasami mnie zabierał i uczył jak dobrze odbijać, aby piłka była posłuszna. I tak spędzaliśmy wspólnie czas. 20 lat, a może i więcej minęło. Rakieta, mur, ziemia, rakieta. Widzisz? Czy tam gdzie jesteś widać jak chodzimy z Tymkiem grać w tenisa? Macham do Ciebie rakietą.
wszystkim mamom …
Hmmm – przeczytałam siedząc w kawiarni – w pierwszym dniu bez Staszka przy boku. Łza zakręciła się w oku. Jak bardzo źle siebie czasami traktuję. A wystarczy odrobina czułości i wyrozumiałości: „(…) Młoda mama potrzebuje nawyku regularnego dbania o siebie, żeby nie zatracić się w macierzyństwie. (…) Potrzebuje wzmacniać ciało i umysł, praktykować nawyki doceniania siebie, tego, że wstaje w nocy, karmi, przewija, tuli, kocha, troszczy się, bawi, gotuje. Ważne, by codziennie pielęgnowała świadomość, że robi coś wartościowego, by mówiła sobie dobre rzeczy, kochała siebie za swoją czułość i dzielność, budowała poczucie siły i kompetencji w roli mamy.” (Zwierciadło 09/2011)
ostatni wpis do wakacyjnego nie-dziennika
Kilka ostatnich dni to czas spacerów po kilka kilometrów dziennie z wózkiem niczym z psem przewodnikiem. Continue reading “ostatni wpis do wakacyjnego nie-dziennika” »
Niania McPhee
Bielice, dzień czwarty i piąty
Wieczorne oglądanie. W roli głównej Niania czyli Nanny McPhee 🙂 Cudowny i mądry film. Polecam. Wzruszyłam się prostotą przekazu oraz odrobiną magii wplecioną w fabułę, która zdecydowanie się udziela. Film dla rodziców o tym jak rozmawiać z dziećmi, jak wychowywać, jak je słuchać, jak stawiać granice bez krzyku, nakazów i zakazów, bez kar. Film dla dzieci o tym jak dobrze się bawić bez robienia wielkiej rozpierduchy, złośliwości, bicia. Jak rozmawiać z rodzicami. Continue reading “Niania McPhee” »
wakacjowanie cd
Bielice, dzień trzeci
Blok czekoladowy w lodówce. Pierwsza książka już za mną. Staszek-pierdziaszek łaskawie pozwolił na bliskie spotkanie z bohaterami kolejnej książki Cobena. Rozgrywki badmintonowe trwają. Kilka grzybów znalezionych „na górce” suszy się na piecu. Sernik urodzinowy Dziadkowi wręczony. Takie to statystyki bielickie.