Niebo na ziemi

„Myślę, że życie bez śmierci nie miałoby sensu. Gdybyśmy wiedzieli, że mamy nieskończoną ilość czasu, to byśmy nie szanowali swojego życia, tego co się nam wydarza i relacji, które mamy.” (fragment wywiadu z Agą który w całości przeczytasz >>> tutaj ). Czytam słowa Agi teraz w czasie kiedy cierpienie i śmierć są namacalnie obecne. Tak. Zawsze mam trudności z puentowaniem myśli. Aga ma do tego dar.

Kiedy patrzę na czas spędzony z Tatą to jest w nim takie mnóstwo wspólnych chwil, niezmarnowanego czasu. Wypełniliśmy go mocno, prawie po brzegi zanim odszedł. Ale i tak gdy myję samochód i myślę o Tacie, który lubił to tak, jak i ja lubię, to z całą mocą, aż do łez uderza we mnie rzeczywistość, że już nigdy więcej tu na ziemi nie zrobimy tego wspólnie. A Niebo w tym momencie jest bardzo odległe i nierealne. Często takie zresztą jest. Ziemia nie jest rajem, ale ludzie wokół, moje zwyczajne życie, doświadczanie dobra i miłości potrafi być tak głębokie, że tu właśnie jest Niebo.

Na ziemi jest o Niebo lepiej. I każdy cud zwykły jest. Codziennie zdarza się.

Ostatnia trzydziestka

Tyle serdeczności i miłości dziś otrzymałam, jakby kto wręczył mi najpiękniejszy bukiet kwiatów. I w tym bukiecie mimo, że najróżniejsze kwiaty zawiera, wszystko współgra – i kolory i zapachy.
Życie. Ludzie. Jak ja się cieszę się, że żyję tu i teraz. Że doświadczam, że otrzymuję tak wiele.
Jestem wdzięczna za to moje jaskółcze życie. Dziękuję. Kropka. Nic więcej powiedzieć dziś nie umiem.

pociąg powrotny

Pisanie bloga było dla mnie terapeutyczne.
Myśli zapisane wyglądają inaczej, podobnie jak wypowiedziane.

Brak pisania odczuwam dotkliwie przez zwiększające się ciśnienie w głowie.
Natłok myśli, uporczywie wracających nie wpływa pozytywnie ani na nastrój, ani na działania, ani na życie.

Więc wracam, choć pełna obaw czy moje poszarpane ostatnio myśli, mnóstwo wątpliwości i leków powinny ujrzeć światło dzienne. Bo wiem, że czytana czasami jestem. A słowo ma wielką moc – sprawczą i destrukcyjną również.
Jednak Rudawiec to moje miejsce, gospodarzę tu jak umiem, jak mogę.
Lubię moją przystań tak jak kocham Bielice i rudawcowy zakątek w górach.

Jeśli komuś jeszcze bliskie jest to miejsce – to cieszę się.
Wskakuję w pociąg powrotny i choć zmieniona, bo nurt życia wciąż wartki, wysiadam w Rudawcu, aby zostawiać tu garść myśli, radości, smutków, wątpliwości. Kawałek życia.
I dalej tworzyć nie-co-dziennik mej podróży.

Uśmiechnij się.

Ile razy sama sobie czy innym dokoła mówię najpierw o pozytywnych i dobrych rzeczach, a potem dopiero o negatywnych czy trudnych?
Nie wiem na ile to zmiany hormonalne, na ile sytuacja życiowa, a na ile jeszcze położenie ziemi względem słońca czy przypływ albo odpływ (a może jednak księżyc?) wpływają na zwiększoną aktywność negatywnych myśli jaką u siebie obserwuję. Przekłada się to niestety na marudzenie, czepianie się i brak wdzięczności. Nieznośna się robię. Ale na moje szczęście jeszcze to widzę i przeszkadza mi to.

Staję przed lustrem i przyznaję patrząc sobie głęboko w oczy: Uśmiechnij się. I nie lękaj się tylko stawiaj żagle. I płyń pewnie i odważnie, bo nie warto żyć inaczej. Continue reading “Uśmiechnij się.” »

ograniczenia mam w głowie

I jeszcze jedna myśl z tego pełnego myśli dnia:
mam (i Ty również masz) w sobie wszystko, co potrzebne do zmiany, do bycia szczęśliwym, do spełnienia i realizacji swojego powołania, zamierzeń, wewnętrznych pragnień. Ograniczenia są w głowie. Tylko tam.
Dlatego tak bardzo trzeba o nią dbać. Bardzo.

A jeśli myślę (myślisz), że jednak nie masz w sobie – to spójrz dokoła i znajdź ludzi, którzy Ci to powiedzą, którzy mają to wypisane na twarzy, którzy uśmiechają się do Ciebie, którzy pomogą.

Żyję po to, aby być szczęśliwym i spełnionym człowiekiem, a droga do tego prowadzi przez codziennie pokonywać swoich ograniczeń i spoglądanie na siebie i innych z miłością.

Dobranoc 🙂