Czarna Góra kobiet

Weszłyśmy – we trzy. Jestem coraz częstszym gościem jej zbocza, wieży, ścieżek. I za każdym razem jest inna. Częstuje mnie innymi widokami, innymi zapachami, temperaturą. A nade wszystko rozkoszuję się jej ciszą. Szczególnie tą od strony Polany Żmijowej. Tym razem zaparło mi dech w piersi i mogłabym tak pozostać, trwać ponad światem, chmurami, zmartwieniami, tęsknotami i pragnieniami. Wzrokiem mogłam tyle objąć, a w uszach dźwięczała, szumiała – była – CISZA. Po kolei rozkładałyśmy ręce ponad światem, a słonko ogrzewało poliki. Cudny czas. Biedni Ci, którzy nosa nie potrafią, bądź nie chcą wytknąć poza swoje problemy, poza siebie samych. Nie wiedzą ile tracą. Świat jest tak bogaty i tyle daje, może dać. Trzeba tylko otworzyć siebie, głowę, serce, usta, dłonie i brać, i chłonąć, i dzielić się.

Hmmm … nie pisałam jeszcze o Evie Cassidy – uwielbiam jej muzykę, przejmującą, trafiającą gdzieś wprost do tajnych zakamarków serca. Miała 33 lata kiedy odeszła, jej muzykę, twórczość, talent doceniono, poniekąd odkryto dopiero po jej śmierci. Fields Of Gold wykonała w tak przejmujący sposób, że Sting płakał jak słuchał, ja też miałam „wzruszone” oczy. Kobieta ważna, śpiewająca, zwyczajna, która poszła swoją drogą, wyśpiewała siebie. I choć dziś nie jest poniedziałek to słuchamy Stormy monday.

I tak jakoś zamyślam się nad ważnymi Kobietami w moim życiu. Czasami to robię. Przypatruję się im – jakie są rożne. Kobiety żywe i prawdziwe. W niezwykły sposób łącza w sobie siłę, czułość, optymizm i entuzjazm – są twarde, ale też delikatne.

Autor

Jaskóła

Cóż można powiedzieć o Jaskółce - że czarny sztylet, że ruchliwa, uśmiechnięta i ... żywa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.