czas – czasownik – oberek czasu

hmmm … słońce już wstało, ale dzisiaj to ja byłam szybsza we wstawaniu. Patrzę przez okno na puste jeszcze stosunkowo ulice. 6:20. Kilka samochodów w jedną stronę, kilka w drugą. „Kilka” w mieście to bardzo optymistycznie brzmi. Słonko wstało między dwoma blokami na ul. Poranek, ale wstało też i wychyla się zza Kowadła i oświetla dolinę Bielic. Zapewne pierwsze promienie odbiły się już od masztu wieży telewizyjnej na Pradziadzie i ogrzały delikatnie skały na Rysach. Smagnęły również Połoniny. Na chwilę odległość między mną a górami nie ma znaczenia. Jestem tam. Czuję we włosach wiatr na Połoninach. Patrzę na Przełęcz Trzech Granic ze skałek na Kowadle. Wyruszam ze Schroniska Pod Śnieżnikiem w kierunku Międzygórza. Czuję zapach lasu. Tęsknię. Ale i to uczucie być musi.

Czas znowu szaleje. A ja znowu daję się porwać w tego oberka zajęć i planów.

Ile trzeba mieć siły i determinacji aby radykalnie to zmienić. Czy taka zmiana jest możliwa? Dopóki nie uwierzę, że jest nic nie zrobię. A przecież życie jest po to, aby pożyć, nieprawdaż?

No nic to. Przeczytałam dziś w drodze do pracy, że jeżeli tylko można, w danej chwili należy robić jedną tylko rzecz, na której należy skupić swoją uwagę. Uważność w działaniu odstresowuje.

Autor

Jaskóła

Cóż można powiedzieć o Jaskółce - że czarny sztylet, że ruchliwa, uśmiechnięta i ... żywa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.