Muzyczne zamyślenie:
Hmmm … złe doświadczenia, albo mówiąc inaczej doświadczenie zła, nienawiści, złości, braku szacunku powoduje we mnie czarnowidztwo, uprzedzenie, spadek nastroju. Przyszłość przytłacza. Dopada beznadzieja i lęk. I sięgam pamięcią w czasy błogiej nieświadomości – tak, jak ktoś sięgać może w czasy np. przed wojną, przed przykrymi wydarzeniami, które odcisnęły piętno na życiu, pozostawiły blizny albo może nawet niezaleczone jeszcze rany. Jak trudno jest się z tego wygrzebać. Nabrać optymizmu. Wejść z uśmiechem i nadzieją w nieprzychylny czas. Poszukuję źródła oparcia dla myśli, źródła siły. Spoglądam w Niebo. Myślę o Tatce. Szanse na to, że będzie źle są równe temu, że będzie dobrze. I zastanawiam się skąd czerpałam siłę tych 6 lat temu. Zapiski mówią, że łzy nie były mi obce i dziecięce dłonie mnie pocieszały. Fotografia. Po prostu. Dom. Otwarte ramiona każdego wieczoru przed zaśnięciem. I kolejny dzień, kolejny i jeszcze następny były coraz lepsze. Została jednak wielka nieufność w to, że życie choć piękne, bogate, to może zgotować zaskakujące, ostre i niebezpieczne zakręty. Antidotum na takie zakręty – nauczyć się dobrze jeździć i używać „ręcznego” oraz hamulca. A potem gaz do dechy …