Wszystko się zmienia. Tempo jest szalone i jak to napisała mi Monia siedząc przy biurku do wieczora „kiedy robi się taki wir jak teraz, szczególnie mocno czuję, że czas zasuwa i żałuję, że już nigdy nie będzie „jak dawniej”, nawet jeśli chodzi o takie drobiazgi jak atmosfera, kiedy siedzieliśmy w jadalni (…)”. I przypomina mi się ta scena z Władny Pierścieni, kiedy Gandalf rozmawia z Frodo w podziemiach Morii o tym co się zdarzyło, o przypadkowości, o konsekwencjach wyborów i zdarzeń, albo kiedy Frodo mówi, że wolałby aby pierścień nigdy do niego nie trafił … Wszystko się zmienia.
I w tych wszystkich zmianach, zawirowaniach, pędzie dnia codziennego czasami udaj mi się zatrzymać i wrócić pamięcią do chwil spokojnych, bliższych i dalszych, kiedy życie nie płynęło aż tak szybko. Staszek mi w tym pomaga wyjmując co rusz nowy album ze zdjęciami kiedy to Marta była mała, Tymek był mały, a my mieliśmy o 10 lat mniej.
I cieszę się bardzo z myśli, że lubię moje życie, że patrząc na, to co za mną nie żałuję zbyt wielu spraw – tylko niektórych.
A zmiany są motorem napędowym. I najważniejsze dla mnie – nie zgubić właściwego kursu na to, co dla mnie istotne. Aby nie pogubić się w mnogości różnych rozwiązań i alternatywnych dróg.