jak się dziś czujesz?
6:53, druga połowa października – już robi się jasno na dworze, wstaje dzień, ale … zupełnie tego nie widać. Chmury zasnuwają szczelnie niebo. Czy to znaczy, że słonko nie wstaje, bo go nie widać? No oczywiście, że nie. Wstaję człapiąc w kapciach do okna, aby je uchylić i zobaczyć ile dziś stopni na termometrze i czy wrzucić do torby rękawiczki, czy ubrać kozaki, wziąć parasol. Człapię dalej do łazienki, przemywam zimną wodą twarz i spoglądam w lustro. Hmmm … jak Ty dziś Jaskóła wyglądasz?
Odpowiadam: Tak jak czuję się w środku.
I uśmiecham się przekornie. Źle nie jest. Dobrze też nie do końca. Nie, nie. Ale absolutnie nie biegnę dziś w wyścigu szczurów, żadnego udowadniania sobie i światu, że potrafię.
Lubisz mnie? – pyta odbicie lustrzane mojej twarzy.
Odpowiadam: Czasami. Dziś nawet lubię.
No i to jest powód, aby z łazienki wyjść żywym krokiem, włożyć na siebie ulubione spodnie, bluzkę, buty, poprawić będące w wielkim nieładzie włosy, klepnąć się w tyłek, puścić do siebie oko i ruszyć w stronę oszklonego wieżowca. To będzie dobry dzień.