książki życia

Ostatnio musiałam zatrzymać się i skupić myśli na czymś innym niż ćwiczenie „umiejętności wiązania końca z końcem” czy kręcenia się wśród szaroburych chmurnych myśli o beznadziejności mojej osoby.
To zatrzymanie było szalenie miłe, trochę oczyszczające. Dobre.

Bo teraz jest taki moment w moim życiu, że nie poznaję siebie.
Zmienia się moje ciało, i pociąga za sobą zmiany w całej mojej osobie. Często patrzę wstecz i dostrzegam siebie (tak całkiem niedawno) inną od tej, którą widzę teraz. I szukam tam nadziei, że potrafię, że umiem, że dam radę, że to wszystko nie jest tak beznadziejne, że mimo wielu straconych szans, nie stracę kolejnej, że potrafię w życiu dokonywać właściwych wyborów (i nie chodzi tu tylko o te zawodowe).
Ale wracając do tego ostatniego miłego zatrzymania się: teraz i zaraz podaj dziesięć książek życia.
Minęły dwa lub trzy dni. W zabieganiu zapominałam o tej dziesiątce, ale myśl wracała. I taka była natrętna, że wypisałam je, czasami spoglądając daleko w tył. I jeszcze kilka książek pewnie bym dodała. Ale zostawiam tak, jak jest:
Mały Książę – Saint-Exupery
Dynastia Miziołków – Olech
Dopóki mamy twarze – Lewis
Ława przysięgłych – Grisham
Władce pierścieni – Tolkien
Alchemik – Coelho
Tego lata w Zawrociu – Kowalewska
Fioletowa krowa – Godin
Momo – Ende
Most do Terabithii – Paterson

Moja dziesiątka. Bez poprawek. Każda otwierała jakieś drzwi.
Kilka jeszcze czeka na półce: Biegnąca z wilkami, Dzika kobieta.

Słucham Melody Gardot All that I need is love.
Tak jest – nie inaczej.

Autor

Jaskóła

Cóż można powiedzieć o Jaskółce - że czarny sztylet, że ruchliwa, uśmiechnięta i ... żywa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.