ludzie piszą … blogi

No cudnie! No pięknie! Nie inaczej przecież. Ludzie piszą blogi – świetne, zwyczajne i prawdziwe. To, że piszą i to jak piszą zasługuje na moment – przynajmniej tyle – uwagi. Oczywiście jest całe morze, a nawet ocean blogów przeciętnych, zrobionych bez większego zaangażowania i przez to niestety nienaznaczonych indywidualizmem czy może specyfiką pewną. Licho wie, jak to ująć. Dość, że istnieją blogi, które czyta się z zapartym tchem, przy których lekturze brakuje powietrza, a przepona (od śmiechu) musi się nieźle napracować. Zwyczajna mądrość zwyczajnego życia – każdy ma swoją opowieść, ale tylko niektórzy potrafią ją opowiadać z zainteresowaniem.

Radość życia – teraz już nie ma innej drogi, a ta co przede mną jest właściwą. Wyborem. Przywiązywaniem większej wagi do tego, co w środku niż tego, co na zewnątrz. Do tego, co w sercu niż do tego, co na językach innych. Ciężka praca – orka normalnie to będzie, ale co tam, warto się postarać.

Krok pierwszy – spoglądam w lustro – krytycznie – w końcu jestem Kobietą. Co widzę? No linia już nie ta, zmarszczki, rozstępy, tłuszczyk … może kupić sobie krem na zmarszczki albo rozstępy, koniecznie maseczkę, może zacznę się malować … STOP! Chyba odłamki z lustra Diabła z baśni o Królowej Śniegu zawieruszyły się w naszym łazienkowym lustrze. Może nie mam wyglądu modelki, a tam i ówdzie zebrało się trochę tłuszczyku, może cienie pod oczami czasem takie szare, ale od czego jest pozytywne podejście do życia? Makijaż owszem, krem dlaczego nie – ale jeśli będzie tylko to, to i tak z tej „naprawy” siebie nic nie wyjdzie. Ile z nas – Kobiet – ma kłopot z akceptacją siebie – siebie taką, jaką się widzę rano w lustrze? Ile??? Strzelam – rzesze! A skąd takie przekonanie? Proszę powód pierwszy z brzegu: przemysł kosmetyczny i farmaceutyczny ma się znakomicie, a gdyby chirurgia plastyczna była na NFZ – to kto wie, co by to się z nami porobiło?

Zatem krok pierwszy to dobrze poczuć się ze sobą i w swoim ciele. Duże wyzwanie. Kochany mężczyzna może takie wyzwanie nieco złagodzić, płatkami róż obsypać – kochając bezwarunkowo, niezależnie czy po przebudzeniu rano czy w kreacji wyjściowej.

Radość życia to nie jest nieprzywiązywanie wagi do wyglądu, bycie lekkoduchem czy inne takie tam. Radość życia to umiejętność cieszenia się sobą taką, jaką się jest. To punkt wyjście. Jeżeli tego nie potrafię, jak mogę cieszyć się innymi, światem, życiem.

Ot i kropka. „Jaskółka – jesteś jaka jesteś, ciesz się z tego!” – powieszę sobie nad lustrem. Makijaż zrobię czasami. Moje zmarszczki lubię. Mój uśmiech też. Ale trochę jeszcze brakuje do akceptacji.

Autor

Jaskóła

Cóż można powiedzieć o Jaskółce - że czarny sztylet, że ruchliwa, uśmiechnięta i ... żywa.

Jedna myśl w temacie “ludzie piszą … blogi”

  1. Czasem tak trudno, och jak trudno, poczuć się dobrze ze sobą. Szczególnie gdy bliscy nie okazują nam akceptacji, tym trudniej zaakceptować siebie…

Możliwość komentowania jest wyłączona.