Ta…. Mała pierdoła staje się coraz bardziej wyrafinowana 😉 chce, aby świat kręcił się wokół niej i ma nadzieję na to, że jeszcze można zmienić odwieczne fizyczne prawa rządzące światem. To uparte i nieprzejednane udowadnianie, że jednak „ja Staszek” jestem najważniejszy, jest bolesne dla mojej głowy i moich uszu. Stachu rozpoczyna swoistego rodzaju pisk – trudny do wytrzymania. Czy ktoś w cudnych i kolorowych publikacjach dla rodziców a poświęconych „kochanym słodkim Maleństwom” informuje o tego typu torturach???
Pierdołka mała, ku uciesze domowników, próbuje również włożyć duży palec u nogi do buzi – życzymy powodzenia! Rączkami coraz więcej chwyta i obraca, oglądając z każdej strony. Fantastycznie jest obserwować te małe rączki i postępy w rozwoju różnych czynności chwytnych. Marta odczuwa ten rozwój przez bolesne ciągnięcie za włosy – bez uprzedzenia i z niekontrolowaną siłą z szelmowskim uśmiechem na kochanej buźce swojego najmłodszego brata.
Dobrze, że po wrzaskach i płaczu następuje sen lub promienny i pełen szczęśliwości serdeczny śmiech pięciomiesięcznej pierdoły. A będzie coraz ciekawiej 🙂 i jak ja to wytrzymam??? W sumie to jestem sama ciekawa. Zatem poczekamy – zobaczymy.
A tu fota z malowania – Staszek w towarzystwie taty występuje jako naczelny malarz!