Odliczanie

Tygodnie w ostatnich kilku miesiącach rozpoczynają się we wtorek. Taka odmiana. Ale też sytuacja jest niezwyczajna. Staszek wyznacza ten rytm. Rośnie, przewraca się powodując niejedną rewolucję w moim ciele. Żyjemy do jego narodzin. Staram się zbyt nie wybiegać, nie planować, nie nastawiać się. Raczej ładuję akumulatory optymizmu, radości życia, radzenia sobie w takich czy innych sytuacjach.

To specyficzne odliczanie – teraz już nie tygodni, a dni – do momentu, w którym Staszek rozpocznie zupełnie samodzielne oddychanie – pozwala zatrzymywać się przy popołudniowej drzemce, jak przy istotnym wydarzeniu codziennym, doceniać samodzielność dzieciaków, ich spontaniczne przytulańce i rozmowy z małym bratem, wspólnie kupiony pierwszy „dorosły” pierścionek. A także zachować w pamięci chwile zwyczajne: herbatę truskawkową z wanilią – wymyśloną przez Anię, potajemne szepty babci Danki ze Staszkiem, radosne przebywanie z Terką i jej drobiazg wielki jak serce – dla wyjątkowej siostry … i wspomnienie Tatki, że on już nie jest i jest jednocześnie … i układanie ciuszków maleńkich jak kruszyny chleba. Ważne chwile, które stanowią miarę odliczania do dnia narodzin.

Autor

Jaskóła

Cóż można powiedzieć o Jaskółce - że czarny sztylet, że ruchliwa, uśmiechnięta i ... żywa.

4 myśli w temacie “Odliczanie”

  1. Kieliszkiem białego wina wnoszę więc toast za nadchodzące dwa tygodnie oraz to, co ma nastąpić zaraz po nich (lub w zbliżonym terminie ;P) Good luck!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.