ostatni wpis do wakacyjnego nie-dziennika

Kilka ostatnich dni to czas spacerów po kilka kilometrów dziennie z wózkiem niczym z psem przewodnikiem. Niezapomniane widoki ze szczytu Seraka i jak zawsze pełna wrażeń „wspinaczka” i zjazd kolejką linową. Kawa po bielicku, wieczór u gospodarzy, zwyczajne bycie sobie na wakacjach, fotki zrobione czasami, czytanie Tropiciela, ognisko przy +7 stopniach i inne z dużą dawką śmiechu i humoru. Pozytywne myślenie, planowanie jak tu okiełznać niepewną i dość dziko jawiącą się przyszłość. Garść pomysłów i postanowień. Słowa 75-letniego Staszka, zdobywcy korony Gór Polskich i wytrawnego piechura, turysty: „Życzliwość. To jest to, co jest w ludziach najcenniejsze. Bądź życzliwa. To się zawsze opłaca.” I jeszcze wieczór ostatni z piwem i wśród rozmów o tym i o owym – dla odpoczynku od marudzeń, wrzasków i bycia zawsze w pogotowiu, chwilowego odpoczynku od macierzyństwa. Udało się oderwać, odpocząć, wyciszyć tumult w mojej głowie i jestem spokojna, wewnętrznie radosna. Zabieram ze sobą obrazek wesoły z wieczornej kolacji w międzynarodowym bielickim gronie. Kiedyś może o tym napiszę, a może nie 😉

Dobiegają końca wakacje bielickie. Jak zawsze mi żal, jak zawsze. Jutro już na nizinach. I w góry mnie znów będzie ciągnąć. Góry, moje góry 🙂 Pociecha taka, że zawsze mogę tu przyjechać.

Autor

Jaskóła

Cóż można powiedzieć o Jaskółce - że czarny sztylet, że ruchliwa, uśmiechnięta i ... żywa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.