pokora i kraina lodu

Im jestem starsza, tym chciałabym mieć więcej pokory i dystansu.

Póki co podchodzę bardziej refleksyjnie do mojego życia, do świata wokół. Może to droga do pokory? Bo pokory w sumie niewiele jest we mnie – przynajmniej tak mi się zdaje. Nie do końca jednak wiem czym jest i o jaką pokorę mi chodzi. Długo zajęło mi definiowanie określenia: „dbam o siebie” i nie wrzucania tego do jednego worka z egoizmem. Cały czas wewnętrzny rodzic karci mnie dziesiątki razy za egoizm, choć wiem, że to troska i dbałość o siebie, ochrona swojego ja, indywidualności, samoświadomość. Podobnie jest z pokorą – nie umiem jej sobie zdefiniować, a wiem, że to, co przyjęłam za pokorę, nie zawsze nią jest.

Czytałam niedawno rozmowę z Anitą Lipnicką i wówczas pomyślałam sobie właśnie o pokorze wobec życia, wobec tego, co nas spotyka. Anita mówiła o Krainie Lodu, do której czasami się udaje, gdzie może spotkać się z sobą, z sobą o mroźnym powiewie, w samotności, która jest potrzebna i może być twórcza. Może, aby stawać się pokornym, muszę czasami przejść przez własną krainę lodu, przez samotność, pustkę i ciszę samej siebie?

Autor

Jaskóła

Cóż można powiedzieć o Jaskółce - że czarny sztylet, że ruchliwa, uśmiechnięta i ... żywa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.