rodzina

Przeczytałam ostatnio dwa teksty katachrezy i Joanny , i nadszedł czas na dokończenie postu rozpoczętego przed tygodniami …

Kiedyś to dostrzegłam. Życie mówi samo za siebie.
Rodzina to wyzwanie – jedno z najtrudniejszych. To projekt na całe życie.
Wymaga łączenia wielu umiejętności, uczy dobrej organizacji czasu.
Wymusza wręcz bycie interdyscyplinarnym.

Gastronomia, finanse, medycyna, wychowanie, nauczanie, religia, kultura.

Ale przede wszystkim miłość. Bezinteresowna.
I do tego, jak odrobina chilli do gorącej czekolady, dorzucam najtrudniejsze dla mnie: asertywność i zdrowy egoizm.

W dzisiejszych czasach zachowanie równowagi i zdrowego rozsądku w tworzeniu rodziny, relacji, wychowywaniu jest – dla mnie – trudne. Mnóstwo możliwości, którymi bombarduje mnie świat, przyczynia się do zamieszania (w mojej głowie) i tym trudniej jest zdecydować, nie pogubić się, wybierać właściwie. Praca korporacyjna, strategia ogólnożyciowa lansowana przez media pod hasłem „mam więc jestem”, Internet, pęd życia, chęć realizacji marzeń i ambicji. I rodzina. Czyli dzieci, małżeństwo, dom. I potrzeba bycia wystarczająco dobrym. Żadnym supermenem. Potrzeba poświęcenia odpowiedniej ilości czasu, zainteresowania, przytulania. Aby później to mogło się mnożyć. Tylko jaka to jest „wystarczająca” ilość? A może jakość przede wszystkim ma tu znaczenie…

I myślę sobie, że póki moja intuicja działa i kieruje mnie na właściwe szlaki, to muszę jej słuchać. To jedyny kompas, jaki mi pozostał. Ale też najlepszy.

Autor

Jaskóła

Cóż można powiedzieć o Jaskółce - że czarny sztylet, że ruchliwa, uśmiechnięta i ... żywa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.