słońce

Od kilkunastu dni codziennie świeci słonko – piękne, mroźne i optymistyczne (możliwe jest, że przywieźliśmy je prosto z Bielic ;). Bardzo lubię budzić się, gdy na świecie jest jasno albo ranek wstaje i przeciąga się ospale, ale słonko już zaznacza swoją obecność wciskając promyki w najmniejsze szczeliny okienne, rolet i firanek. Wraz ze słońcem wlewa się optymizm w głowę i serce. Tak bardzo jestem go spragniona. Tak bardzo chciałabym, aby najbliższy czas był szczęśliwy, słoneczny, dobry. Wówczas jest większa szansa na pokonanie lęków i strachów, które budzą się w sercu albo zostają nieświadomie obudzone. Wiara w to, że to co przede mną jest mi pisane, że sił wystarczy, aby udźwignąć ten czas przyszły … tak, taka wiara – bardzo jej się trzymam. Z pomocą przychodzi Krzyś i dzieciaki. Nasze przytulańce. Nasze wspólne życie, nasz czas i … słońce 🙂

Autor

Jaskóła

Cóż można powiedzieć o Jaskółce - że czarny sztylet, że ruchliwa, uśmiechnięta i ... żywa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.