9 maja Miziołek zapisał w swoim dzienniku: „Pioroman uruchomił tzw. mały biznes. Na razie jest to produkcja na niewielką skalę, ale istnieją szanse rozwoju. Piroman wynalazł i wdrożył nieskomplikowane urządzenie z papieru, spinacza, gumki recepturki i guzika. Jak się na nim siądzie, wydaje charakterystyczny odgłos. Nazywa się „pierdzik”. Prototyp przetestowaliśmy na Pani Barszcz. Efekt przerósł nasze najśmielsze oczekiwania. Mamy po lufie z zachowania. Piroman zebrał zamówienia na trzydzieści osiem sztuk. Jeśli skombinuję trochę recepturek – mam szansę zostać udziałowcem.” Uśmiałam się setnie i prawie musiałam zatrzymać samochód na drodze z Chojnic do Kalisza, bo łzy ciekły mi ciurkiem 😉 Czytamy lub słuchamy (czyta Artur Barciś) Dynastii Miziołków Joanny Olech. Kto nie czytał – polecam, szczególnie gdy chandra, czarny humor lub doły dopadają w ciemnej uliczce deszczowych letnich dni.