Smutkowa koperta zaklejona.

Kiedyś wielu ludzi w Polsce rozpoczynało pracę o 6 rano. Szczególnie zmianowcy. Próbowałam tego przez ostatni tydzień. Polecam i nie. Puste ulice, puste prawie tramwaje, cisza, spokój, oświetlony pegaz z dachu Opery przygląda się temu co w dole. Ale tak szybko wieczorem pędzę do łóżka. Czytając o przygodach Sonei zasypiam. Pewnie można się przyzwyczaić – a jakże. Ale na razie nie, czekam na dzień, w którym mogę się wyspać.

Mam dni wielkiego zniechęcenia, przestraszona życiem i tym, co może przynieść rzucam się do ucieczki, a to nie wpływa korzystnie na atmosferę domową. I kiedy tak wstaję o 5 rano, a o 6 rano siadam przy moim biurku, to przy kubku porannej kawy w ciszy biurowej udaje mi się odsunąć na bok kupkę smutków, które wytrząsnęłam ze swej głowy, dokładam kilka z serca i wrzucam do koperty. Zaklejam i piszę – nie ruszać do odwołania! Bo moje smutki są dobre, ale tylko wtedygdy służą przetrawieniu problemu – bez nich maiąłbym może niestrawność długą. Są konieczne, ale tylko do czasu. I cieszę sie kiedy potrafię je wygnać z głowy i zamiast biadolić nad własnym losem robić coś konstruktywnego. Zbyt długi smutek przeradza się w chroniczny. A jak coś jest chroniczne to bardzo ogranicza.

To może po to człowiek wstawał o 5 rano, aby zmierzyć się ze smutkami. Może. To dobry powód.

To tyle.

Autor

Jaskóła

Cóż można powiedzieć o Jaskółce - że czarny sztylet, że ruchliwa, uśmiechnięta i ... żywa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.