Staszek

6 godzin i 41 minut. 3800 g. 56 cm długości. Kilkanaście minut wielkiego bólu, ale także przedziwnego uczucia siły drzemiącej w przeponie. I Krzych tuż obok mnie. I Staszek płaczący między moimi nogami, na moim brzuchu. I łzy niezmiernej radości, wzruszenia i szczęścia, że wreszcie się widzimy 🙂 że ten jeden z największych cudów świata znowu dane mi było przeżywać. Dziękuję. Wczorajsze wietrzenie głowy i serca podziałało.

Autor

Jaskóła

Cóż można powiedzieć o Jaskółce - że czarny sztylet, że ruchliwa, uśmiechnięta i ... żywa.

4 myśli w temacie “Staszek”

  1. No i zdążył Stacho przybyć na ten świat jeszcze w ostanim tygodniu zimy – prawdziwa z niego jaskółka (Jaskool Jr. he he) zwiastująca wiosnę – jeszcze raz gratulacje 🙂

  2. Staś przyszedł dokładnie W 8 URODZINY MOJEJ KINI…jak fajnie….-pozdrawiam wiosennie!!!

  3. Aśka, gratuluję! Wypatrywałam tej wiadomości z niecierpliwością.
    Witaj Staszek! (swoją drogą piękne imię, jedno z moich ulubionych)
    Twoja mama jest wielka!
    Pozdrawiamy!
    Aga z Michałem i z synusiami – Kubą i Jaśkiem

  4. Ja Cię Jaskółko czytuję po cichu i kibicuję i staram się parzeć równie jasno, jak Ty na swoje sprawy.
    Gatuluję i całej piątce życzę pięknych przeżyć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.