Staszkowa wspinaczka górska
Dziś trudny dzień. Czuję ciężar niewyspania. Ciekawe czy można się do tego przyzwyczaić. Tak niewiele pamiętam z pierwszych tygodni życia Tymka, a raczej pamiętam dużo pozytywnych rzeczy. Może takie dni czy noce jak te teraz uciekają w niepamięć. Może. Podpieram powieki, aby nie opadły. Mimo dzisiejszego zmęczenia i odmawiającej posłuszeństwa mleczarni, to jest co wspominać z tego dnia i nocy również. Spotkanie na kanapie i spacer, i powtórka przyrody z Martą, i rozmowy w drodze o wszystkim i o niczym z Tymciem. Kartki dnia dzisiejszego. I poplątane sny nocne. Jestem zmęczona. I zamarzyło mi się dzisiaj przy kolacji, zmęczenie wędrówką górską, zmęczenie górami, zmęczenie, po którym tak cudownie śpi się w każdym schronisku.
Droga w te „dziecięce, Staszkowe” góry jest ostatnio mocno stroma i końca nie widać. Ale przecież gdzieś jest schronisko, do którego zmierzamy …