szron
Znów uruchomiłam rower. Poranna i popołudniowa przejażdżka w lekkim mrozie i widoki miejskie, które zachwycają, są tego warte. A poza tym ruch to zdrowie – zarówno fizyczne, jak psychiczne. Więc jeżdżę.
Uwielbiam oszronione łąki, drzewa. Szron okrywa tajemnicą, a śnieg natomiast sprawia, że wszystko staje się miękkie i puszyste. Dlatego wczorajszy i dzisiejszy poranny obrazek z łąki przed dawnym dworkiem na Marcelinie stwarza dobry materiał na początek jakiejś kryminałki lub powieści fantazy.
A skoro o fantazy piszę. Wróciłam do ponownego czytania Hobbita. Marta też się zapaliła i Krzych. I czytamy. Dobrze jest przenieść się znów w tamten świat Bagendu, Gór Mglistych, Rivendel. Dobrze jest spotkać Bilba i Gandalfa. To coś więcej niż książka. Czytanie jej w jakiś magiczny, tajemniczy sposób przenosi w inny świat.