tato, mój Tato
Cztery lata temu przebyłam drogę do Zielnik w najdłuższym z możliwych czasów. Nigdy dłużej nie jechałam.
Tato odchodził. Dziś przemierzałam ten sam odcinek drogi i wspomnienia ożyły.
Tato, co takiego zasiałeś razem z Mamam we mnie, w Ani, w Terce, że jesteśmy sobie bliskie?
Zasiałeś i pielęgnowałeś, aby wzrastało – przez każde przytulenie, buziaki, wspólny czas.
Teraz dojrzałe już, powoli rozsiewa kolejne ziarna. Miłość – cierpliwa i łaskawa 🙂
Dziękuję.
I bardzo żałuję, że idziesz już innym szlakiem, którego nie możemy dzielić.
Ale śmierć nie jest granicą miłości. Wiem to.
Wracasz do mnie w bijącym sercu Staszka.
Kiedy przemierzam świat na dwóch kółkach.
I w oczach Mamam.
Wciąż kocham Cię Tato.