Noworoczne przemyślenia.
Kilka podsumowań. Przełom roku temu sprzyja.
Ale dziś nie o tym, albo i o tym, ale nie wprost.
Do wejścia z nadzieją w ten rok przekonały mnie pewne życzenia.
Tkwiłam w błogiej nieświadomości, nie wiedząc jak bardzo właśnie takie słowa były mi potrzebne, dopóki ich nie przeczytałam.
(…) Tym, którzy w Nowy Rok najchętniej nie wchodziliby wcale, niech pomyślą, ile dni świątecznych przed nami – imienin, urodzin, prezentów i życzeń serdecznych, ile dni wakacyjnych – długich, słonecznych i nocy krótkich, ciepłych pod gwiazdami. Ile niespodzianek słońca porannego, ile śmiechu i chichotu, ile kolacji ciepłych i przyjaznych, ile foteli wygodnych i ławek pod drzewami, ile spojrzeń, uśmiechów, przytuleń i głasków.
Tego wszystkiego i innych, licznych okruchów Piękna i Miłości życzymy Wam najserdeczniej (…)
Uśmiechnęłam się przez łzy. Drgnęła we mnie struna uważności.
Codzienność tworzymy z okruchów piękna i miłości.
I tylko to się liczy. Reszta to dodatek.
Życzenia pozwalam sobie przekazać dalej. Szczególnie tym, którym ciężko wchodzi się w kolejny rok.
I jeszcze kilka dźwięków od Tommy Emmanuela:
Przytulam Cię, Jaskółko. Łzy wzruszenia mam pod powiekami…
U mnie też łzy pod powiekami… Dzięki i wzajemnie! Aż się człowiekowi lepiej robi na sercu, gdy w ten sposób spojrzy w przyszłość 🙂