wąska ścieżka marzenia

Ścieżka wąska nad Wartą. Lat temu niecałe trzydzieści spacerowałyśmy z moją siostrą i dziadkiem tą samą ścieżką wzdłuż Warty. Dziadek strugał dla nas wówczas kije wierzbowe i ozdabiał je wymyślnymi wzorkami. Zawsze nosił przy sobie nożyk. Umiał zrobić coś z niczego. Cały czas był w ruchu. Dziś jechałam tą ścieżką wspominając dawne szczęśliwe chwile dzieciństwa. Ścieżka jest teraz fragmentem nadwarciańskiej trasy rowerowej. Staszek za moimi plecami zajadał jabłko. Piękne jesienne ciepłe słońce ogrzewało nam poliki. Pojechaliśmy do Puszczykowa. Wzdłuż Warty. W jesiennym słońcu. Wśród nieopisanego przepychu braw jesieni. Jesień odbijała się w stawach na Dębinie tworząc współczesne dzieła impresjonistów, szalała wśród lasów Zalewów Nadwarciańskich, pochylała się nad spokojnym wodnym nurtem Warty w niejednym jej zakolu.

Wróciliśmy pociągiem wsiadając na zabytkowej już stacji Puszczykowo. Lat temu prawie trzydzieści wysiadaliśmy całą naszą rodzinką na tej stacji i szliśmy do Puszczykówka przez las albo nad Wartą na lody sprzedawane w budce obok stacji. Znowu wspomnienie. Bardzo ciepłe, serdeczne.

A dziś spełniło się małe marzenie o tej właśnie dalekiej-niedalekiej rowerowej wycieczce, aby zobaczyć zakola Warty, aby pojechać tam właśnie po niepoznanych do tej pory ścieżkach, aby zrobić kilka fotek.

W czasie naszych rowerowych wędrówek niewiele rozmawiamy ze Staszkiem. On trzyma się obiema rękami fotelika i ogląda wszystko dookoła. Czasami czemuś się dziwi, innym razem prosi o coś do jedzenia, z rzadka śpiewa czy opowiada. Sporadycznie marudzi. A ja myślę albo oddaję się błogiemu bezmyślnemu pedałowaniu i podziwianiu. Lubię te dwa stany. Podobnie jak w górach. Idę w kierunku obranego celu i myślę, albo po prostu idę i podziwiam.

Przełamując swoje zniechęcenie, lenistwo, malkontenctwo wytyczam dla siebie nowe szlaki. Odkrywam piękno. Jestem w ruchu. Słucham siebie.

Z uśmiechem na twarzy i w sercu przeczytałam „na dobry początek” listopadowego Zwierciadła: „nie bez powabów jest ten straszny świat, nie bez poranków, dla których warto się budzić”

Autor

Jaskóła

Cóż można powiedzieć o Jaskółce - że czarny sztylet, że ruchliwa, uśmiechnięta i ... żywa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.