Wrocław i nieoczekiwane odpowiedzi

Nic nie dzieje się bez przyczyny.
Cały czas wraca do mnie to stwierdzenie, cały czas przekonuję się, że tak właśnie jest.

Dziś potwierdzenie przychodzi do mnie we Wrocławiu, na zajęciach z psychologii muzyki.
Odnoszę wrażenie, że jednym z głównych powodów, dla których tu jestem, są właśnie te wykłady.
Układam sobie w głowie jak funkcjonują i dlaczego właśnie tak moje dzieci, nasza rodzina, nasz dom.
Dlaczego tak trudno w ostatnim czasie zrozumieć Martą, porozumieć się z Tymkiem.
Każdy wyjazd do Wrocławia to nabranie dystansu, możliwość odsunięcia się na chwilę od codzienności na odległość, która pozwala złapać szerszą perspektywę. Łapię ją w sposób szczególny na zajęciach z psychologii muzyki.
Generalnie pani Amelia podczas wykładów mówi o relacjach człowiek – muzyka.
A że wszystko to odnosi się do edukacji muzycznej czy muzykoterapii, to mówimy o relacjach dziecko – rodzic – nauczyciel w kontekście kształcenia muzycznego. Wszystko opiera się na praktycznych przykładach i odniesieniach do rzeczywistych doświadczeń czy to wykładowcy, czy naszych, „z sali”. Chłonę jak gąbka.

Uczestniczyć w życiu i sprawach dzieci (współuczestniczyć, prowadzić dialog), stawiać granice adekwatne do wieku i możliwości, i konsekwentnie ich przestrzegać i mówić jednym głosem. To jeden czynnik tego życiowego mnożenia, drugim jest miłość. Kropka. Wychodzi z tego człowiek dobry i silny.

Proste rozwiązania: otwarte drzwi i stół, przy którym się siada, wspólnie je i rozmawia. Proste pytanie: „Jak Ci minął dzień?”, zamiast „Jak dziś było w szkole?” Mamy w domu przy stole taką kartkę z wypisanymi ciekawymi pytaniami, które zadajemy zamiast rzuconego w pustkę „Jak było w szkole?” i to działa! Dzieci mówią, gdy je zapytać o konkretne sprawy, o uczucia, emocje, zdarzenia 🙂 Dużo w tych naszych rozmowach emocji, także negatywnych, ale rozmawiamy, uczymy się siebie, dialogu. Cieszę się z tego.

Granice – ich stawianie nie jest tak trudne jak konsekwentne ich przestrzeganie. I cała mądrość w stawianiu granic – jak dla mnie – polega na umiejętnym i mądrym ustaleniu konsekwencji ich nie przestrzegania. Konsekwencji, które będę w stanie wyciągnąć, dotrzymać słowa. I co sobie dziś uświadomiłam – dlaczego dzieci próbują łamać zasady, naruszać granice? Sprawdzają czy mówię prawdę, czy dotrzymam słowa, czy można mi wierzyć. Nie wpadłam na to … nie wpadłam na tak prostą rzecz. Granice są jak obramowanie ringu bokserskiego – elastyczne czyli adekwatne do wieku, dojrzałości, możliwości dziecka. Ring to dobre porównanie (pani Ani Golema :), bo dzieci w swoim życiu mogą naciągać te granice, ale przez to, że one są, to jest nikła szansa, że dziecko wypadnie poza i nie będzie już bezpieczne, pogubi się. A z drugiej strony gdyby ich nie było, dziecko nie ma się wówczas na czym zatrzymać i leci w dół … Bardzo to do mnie – osoby, której trudno przychodzi bycie konsekwentnym – przemawia. Bardzo.

Mówienie jednym głosem, aby dziecko nie dostało oczopląsu psychicznego i w konsekwencji stało się schizofrenikiem. Jeden głos dwóch ludzi – mamy i taty – to też trudne dla mnie, szczególnie przy impulsywnym charakterze drugiej połówki. Ale wszystko jest do zrobienia. W końcu to dla dzieciaków i dla nas także – aby życie nasze było dobre i piękne.

I jeszcze słowo o miłości, szacunku. Jeśli dzieci nasze widzą, że ja i Krzych się kochamy, szanujemy, to są spokojne o miłość do nich. Czują podskórnie, że mają ją w pakiecie. Że to, co jest między nami, spłynie także na nich. Czują to. Na całe szczęście dla nich i dla nas! Prawda. Amen. Język, który dzieci najszybciej rozumieją? To, to co i jak robimy. Słowa spadają na drugie miejsce. Wiem to, ale zapiszę, bo zapominam 🙂

Piszę to dla siebie, i może też dla Ciebie. Układam w głowie, aby po przejechaniu tych 180 km, które dzielą Wrocław i Poznań bardziej rozumieć Martę, Tymka i Staszka. A rozumiejąc nie działać pochopnie i impulsywnie. Aby nakazując sobie spokój, wspierać ich w często trudnym wzrastaniu i dojrzewaniu.

180 km od domu, na Akademii Muzycznej znajduję odpowiedzi na pytania, otrzymuję wskazówki. Dziękuję.

 

Autor

Jaskóła

Cóż można powiedzieć o Jaskółce - że czarny sztylet, że ruchliwa, uśmiechnięta i ... żywa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.