wyciszenie

jest mi potrzebne jak sen … bo przecież to powiązane jest ze sobą – sen i wyciszenie. Codzienne poranne przemierzanie drogi do pracy na dwóch kółkach jest terapeutyczne, wyciszające negatywne emocje. Ale sen spokojny i nieprzerwany także jest mi potrzebny :), a Staszek jakby o tym nie wiedział, a właściwie to jego zęby pozostają nieczułe na fakt konieczności snu u mamy, czyli mnie.
Ale nie o tym chciałam, wyciszam się, a raczej buduję wewnętrznie, przygotowując jedzenie dla Stacha. Takie to proste, a wyobrażenia o konieczności gotowania dla Młodego były oczywiście mocno przekolorowane w stronę stwierdzenia: „ja sobie nie poradzę!”. Dynia i cukinia w połączeniu z marchewką i kaszą jaglaną tworzą wyśmienitą kompozycję, czasami dodaję jeszcze ugotowaną na parze cielęcinę. Generalnie wszystko na parze. Zachowuje cudne walory smakowe.
A poza tym ostatnio – kiedy o siedemnastej już ciemno szarlotka pachnąca cynamonem i jabłkami gości w domu, mufiny wróciły na dwa popołudnia, no i bułeczki poranne z dżemem w sobotni ranek … Odkrywam, że to wszystko, te proste sprawy jedzeniowe to kwestia chęci i pozytywnego nastawienia. No i można? Ano można! Dla równowagi, dla uspokojenia, dla radości życia.

Autor

Jaskóła

Cóż można powiedzieć o Jaskółce - że czarny sztylet, że ruchliwa, uśmiechnięta i ... żywa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.