„Jak myślisz, czy tam, za ostatnią już ciszą,
Tam, skąd się listów nie pisze
Czy dusze znają mowę dotyku?
Czy wymieniają spojrzenia?
Czy mijają się w milczeniu,
Czy w nieznanym nam języku rozumieją się?
Szczęśliwi w niewiedzy znajdą pocieszenie.
Jak dobrze mi z nadzieją że nie ma nieistnienia (…)”
Roczek Hani. Mała dziewczynka uśmiechnięta, zawstydzona, pełna energii. A jej mama kuleczka z dzidziulem pod sercem taka szczęśliwa, a tato taki dumny. Siedzimy przy stole. Tatko – widzisz nas wszystkich – my Ciebie nie. Ale nie ma możliwości, aby Cię nie było. Dokładnie dostrzegam Twoje gesty, jak rozmawiasz z Heniem, jak bierzesz Hanię na ręce, jak siedzisz przy stole i prowadzisz luźną rozmowę z Arkiem. Czuję Twoje dłonie, kiedy rozmawiamy i mówisz mi „Asieńko”. Jesteś, nie umiem uwierzyć, że jest inaczej. Mamam płacze w kuchni, bo tak bardzo tęskni za Tobą. Zresztą wiesz o tym, wiesz bardzo dobrze.
Kościół na Śmiałego. Msza św. za Ciebie, abyś był w Niebie. I znów widzę jak siedzisz w ławce, zasłuchany w słowa pisma, jak śpiewasz psalm, pochrząkując czasami z powodu chrypki. Widzę Twoją skupioną twarz i zamyślenie.
Tatko, tak bardzo mi Ciebie brakuje, tak bardzo. Teraz myślę, że świat jest niesprawiedliwy … i choć w głębi serca wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny i bez celu, że czas nam dany wykorzystaliśmy w sposób pełny, wielobarwny, dobrze i intensywnie … to tęsknota, łzy, smutek są silniejsze. I wówczas pocieszenie niesie choćby piosenka Ani Marii Jopek, którą cytuję. Z nadzieją, że nie ma nieistnienia. Że jesteś. Że będziesz. Kocham Cię.