Dawno mnie tu nie było.
W górach byłam.
Pięknie było.
Wyjątkowo bardzo.
I wróciła do mnie tęsknota wielka za wędrówką, za zapierającymi dech w piersiach, nieoczekiwanymi widokami.
I wróciła do mnie piosenka Domu o zielonych progach:
A w plecaku prócz piwa czereśniowego i morelowego Opat z Broumovskich browarów przywiozłam inną melodię:
Fajna górska energia 🙂