To było wczoraj – przed 11 laty. Czas płynie. Czas – jak napisała Kora w felietonie Zwierciadła – jedyny uczciwy miernik miłości. A ta miłość rozpoczęła się jakoś tak właśnie. Dziś kiedy oglądam się na to, co za nami to słów mi brakuje, staję zamyślona. Początek nastąpił nieoczekiwanie dla całego świata. Teraz, po ponad jedenastu latach wspólnej wędrówki, obrazy przemykają mi przed oczyma, jak fragmenty ulic za oknem autobusu czy tramwaju, którymi rano jeżdżę do pracy. Przy niektórych przystaję na dłużej. 11 świeczek na torcie, a w każdej kryje się tyle wspomnień, radości i smutków, nadziei tych spełnionych i tych nie spełnionych.
I kiedy mierzę czas miłością to jestem spokojniejsza, że Marta idzie przez życie kochana, przytulana i słuchana. Że moje starania kochania dziecka – bycia z nim i dla niego – to codzienne drobne prezenty, z których Marta ma szansę budować swój świat.Czasami tym lepsze im więcej kosztują wysiłku.