dziękczyny
piątek to dobry dzień na „dziękczyny” 🙂 piątek w maju – tym bardziej pamiętam jak kiedyś przy ognisku w Regetowie śpiewaliśmy na głosy „Dziękczynienie” SDMu mocne to było najlepsza interpretacja jaką słyszałam autentyczna
piątek to dobry dzień na „dziękczyny” 🙂 piątek w maju – tym bardziej pamiętam jak kiedyś przy ognisku w Regetowie śpiewaliśmy na głosy „Dziękczynienie” SDMu mocne to było najlepsza interpretacja jaką słyszałam autentyczna
Kasia Miller w swoim felietonie „Menu dla kobiety”, na łamach majowego Zwierciadła, pisze: „(…) Każda matka po porodzie, gdy już sobie trochę odpoczęła, dostawała niezwykle wykwintny obiad, a do tego szampana – a wszystko, aby uznać jej dzielność i podkreślić uroczystość chwili (…)” Hmmm … myślę sobie: Jaka fantastyczna sprawa!
rosół wyszedł dobrze, w sumie na pograniczu świetnego nawet tort – wyśmienity, jak na moje możliwości organizacyjnie – bardzo dobrze spokój w sercu uśmiech na ustach wzruszenie w oczach
Ojjojojoo! Słucham od rana fragmentów nowej płyty Take 6 i moje akumulatory pozytywnej energii ładują się 🙂 Ile tam jest energii! Coś świetnego! A poza tym, muzykę uzupełnia wiosna 🙂 Uwielbiam ją z całą tą pozytywną energią życia! Może my, kobiety, jesteśmy ucieleśnieniem wiosny? Z kolorami i zapachami, życiem jakie nosimy w sobie i pielęgnujemy […]
Dlaczego zamiast usiąść z Tobą przy kominku, wychylić piwko przy meczu czy pojechać na majówkowy spacer do lasu, mówię dziś i przez prawie ostatnie dwa lata „Wieczny odpoczynek racz mu dać …”. Wieczność jest odległa i nie pozwala dotknąć czyjeś ręki i przytulić się. Jeśli mam się do czegoś uśmiechnąć w tej sytuacji i to […]
Wszystko się zmienia. Tempo jest szalone i jak to napisała mi Monia siedząc przy biurku do wieczora „kiedy robi się taki wir jak teraz, szczególnie mocno czuję, że czas zasuwa i żałuję, że już nigdy nie będzie „jak dawniej”, nawet jeśli chodzi o takie drobiazgi jak atmosfera, kiedy siedzieliśmy w jadalni (…)”. I przypomina mi […]
padam dziś ze zmęczenia; wykonałam niezliczoną ilość różnych czynności, nie wspominając już o kreatywności, jakiej ode mnie wymagały; poza tym sukcesem zakończyły się podjęte przeze mnie działania mające na celu wyżywienie rodziny 😉 na koniec tego intensywnego dnia wychyliłam lampkę białego wina, które znalazłam w zakamarkach kuchennych dobry dzień niezgorszy też jego koniec dobranoc
co zrobić z pchającymi się do głowy uprzedzeniami? pochować po kieszeniach? słabe rozwiązanie – w końcu i z kieszeni zacznie wystawać – a to obciach przecie łazić tak między ludźmi z wystającymi z kieszeni uprzedzeniami …