Cały mój strach o to, aby udało się to czy tamto, albo zadziało się tak a nie inaczej, jest na nic. Ale jest. I dusi. Cholernie trudno czasem oddychać.
I wówczas zaczynam działać. Czasami, jeśli uda mi się zaczerpnąć powietrza zanim strach do końca sparaliżuje moje myśli. Próbuję znajdywać sposoby na różne strachy. I zajęta działaniem mniej sie boję. Albo w ogóle. A to, na co sposobu nie znajduję oddaję wyżej. I uczę się ufać. Zadanie na całe życie.
Moje życie to łaska. Doświadczam tego. Tyle otrzymałam i otrzymuję. Ludzi, zdarzeń, przeżyć. I najbardziej pragnę nie zakopywać talentów, doświadczeń tylko pomnażać, korzystać z nich, aby być lepszym człowiekiem.