Śledzą mnie te remarketingi całe … już zakupiłam książki, już wrzuciłam na później do poczekalni, przestałam interesować się czerwonymi trampkami .. a tu proszę znowu gdzieś się za mną wloką … ech, ta nowoczesność.
Ale nie wrzuciłam jeszcze do koszyka Bookopen i ha! nie śledzi mnie ta czarna (tylko z okładki) książka. Nie śledzi w necie. W głowie – to już zupełnie inna sprawa.
Przyjdzie czas, kupię ją. Analogowo. Z sentymentu. Na pamiątkę. Teksty w większości czytałam jakiś czas temu, kiedy o wydaniu książki nie było zbytnio mowy. Czytałam … niektóre z wypiekami na twarzy, ze śmiechem na ustach, i kapiącymi łzami, w zamyśleniu. Tak się złożyło, że jest w niej również kawałek mojego życia po trzydziestce.
Zbiór otwarty trzydziestolatków. Zbiorowisko życia. Czyta się dobrze. Inaczej niż żyje – szczególnie na co dzień. Ale to zaleta książki – dobrej książki. Napisanej przez życie. Po trzydziestce.
Strona 126 pozdrawia! 🙂