Rozkosznie jest zasypiać przy lekturze, kiedy książka wysuwa się z dłoni, a oczy same się zamykają. Świadomość ucieka bocznymi drzwiami. Wczoraj przeczytałam (zanim zasnęłam), że podczas snu rozwiązujemy nasze problemy emocjonalne – wchodzimy na poziom świadomości trudny do osiągnięcia, w czasie kiedy nasza racjonalna część działa pełną parą. Lubię przytulać twarz do miękkiej poduszki, wtulać się w kołdrę i zasypiać w ciepłej pachnącej pościeli. To taka mała chwila szczęścia. A w sumie dlaczego dziś właśnie o tym piszę? A dlaczego nie. Przypomniał mi się Rudawiec, pachnąca tam pościel, zupełna cisza za oknem, radosny śmiech Basi zza ściany, ogród pełen roślin wszelkiego rodzaju, Melania przemykająca między grządkami. Ile przeżyłam tam szczęśliwych chwil, ile myśli w głowie się układało. Cieszę się, że jest taki zakątek w którym czuję się jak u siebie, dobrze i bezpiecznie – jak podczas zasypiania w swoim łóżku.