Jutro spotkanie lednickie.
18 lat.
Pamiętam jak z Krzychem byliśmy tam w 1997 lub 1998 – więc u samych początków.
Śpiewaliśmy w chórze wraz ze scholą dominikańską 🙂
I pieśń, która zapadła w serce na zawsze
Teraz, po 17 latach z Krzychem – inaczej jej słucham, pełniej.
Miłość to wielkie wyzwanie i największe dobro, jakie może spotkać człowieka.
I to nie tylko rozchodzi się o miłość do faceta.
Miłość w ogóle. To wielki dar.
Tatko nie żyje, a miłość do niego jest wciąż żywa. Miłość jaką zasiał w nas, jaką oznaczył nasz dom, rodzinę – trwa.
Miłość przekazywana, wyrażana w słoiku dżemu, w przytuleniu, w rozmowie, w ciszy, w otartych z policzka łzach, w szczerym śmiechu … mogłabym tak wymieniać.
Daje siłę.