Listopadowe przypadki. Póki jeszcze listopad, w przedostatni jego dzień przyglądam się listopadom mojego życia i wiele się zdarzało właśnie w tym martwym, późnojesiennym sezonie.
Pierwszy raz w życiu byłam poważnie chora – w listopadzie 1989.
„Wyrok” na Marty życie padł w listopadzie 2004.
Towarzyszyłam Tatce w znoszeniu badań w Bydgoszczy w listopadzie 2008.
Każdy smutny okres w domu rodzinnym związany z depresją rozpoczynał się w listopadzie.
Tego roku zmarła moja ciocia i tato Bartka.
Listopad był często zwiastunem niedobrych wiadomości, trudnych zdarzeń.
I pewnie jeszcze wiele wydarzy się w kolejnych listopadach jakie, mam nadzieję, dane mi będzie przeżyć.
Ale jest jedno zdarzenie listopadowe odmienne od reszty: Marta – przyczyna wielkiego zwrotu akcji w moim życiu – urodziła się w listopadzie 1999.