marcowe spotkania

Brakuje mi ostatnio czasu, aby zebrać myśli, nie mówiąc już o pisaniu.
Sporo dostaję od życia. To dobry czas. Tyle, że trudny.
Jak powietrza potrzeba mi ciszy, która pozwoli na skupienie, zatrzymanie, poukładanie.
Bez tego trudno będzie ruszyć dalej.

Marzec to miesiąc spotkań. Ciekawych, często pierwszych, niełatwych, zaskakujących, odczarowujących uroki. Bardzo kobiecych spotkań.

Waszkowa druga dwudziestka w kobiecym gronie. Hmmm. Czuję takie serdeczne wewnętrzne poruszenie na myśl o tym spotkaniu. Różnorodność, która powoduje taką radość i szczęście na twarzy Waszki. A we mnie – ciekawość.

Bookarest i pierwsze w moim życiu spotkanie autorskie, na którym poznaję ludzi przekraczających siebie, sięgających dalej, choć wiatr w oczy i boli jak cholera. Starają się być przy tych, przy których bycie takie zwyczajne wydaje się zbyt banalne. Może przez to, że często śmierć za bardzo oderwana jest od życia. Może.

Świetlicowe picie herbaty, zbliżenie w codzienności. Jestem napiętą struną, chowam siebie – ale dlaczego? Szukam odpowiedzi.

Wrocławskie trio w Dzień Kobiet. Wspólne wędrowanie, gadanie, bycie. Spokojne. Pełne ciepła.

Siedzimy w kręgu – 60 km od Poznania. Myślę o katuszach, jakie będę przeżywać przez najbliższe dwa dni w gronie samych kobiet. Ech. A tu w pierwszych 60 minutach dzieje się coś dziwnego. Nie czuję się obco. Czuję szczerość i dobrą energię, bez krytykanctwa, dawania dobrych rad. 16 kobiet: Dorota, Agnieszka, Faustyna, Bernarda, Anita, Justyna, Marta, Bernadeta, Joasia, Pidżaka, Paulina, Kasia, Magda, Małgosia, Ewa. Mnóstwo doświadczeń i terapia śmiechem do łez. Ogromna radość i wdzięczność.

Napisz komentarz