najważniejsze jest … niewidoczne
Priorytety. Hierarchie ważności. W kolejce ustawiają się: praca, Krzych, dzieciaki, Bóg, rozwój zawodowy, rozwój osobisty, przyjaźń, rodzina.
A ja nie wiedząc jak poradzić sobie z priorytetami staram się żonglować jak mało wprawiony klaun wszystkimi tymi piłeczkami. Dziwne nie jest, że słabo to wychodzi. Może nie nadaję się do żonglerki. Zbyt mało cierpliwości, zbyt dużo pesymizmu.
Wielki Tydzień zbliżył się niepostrzeżenie. Rozmawiamy w domu o wydarzeniach, które spowodowały świętowanie Wielkiej Nocy. Zapragnęłam usiąść w cichym kącie kościoła i wsłuchać się w siebie. Ostatnio zbyt mało mnie we mnie. Nie słyszę wewnętrznego wołania. Goniąc czas i starając się codziennie nadrobić zaległości umyka mi coś ważnego, istotnego. Dlatego stop! Jeśli się zatrzymam, nabiorę pełne płuca powietrza, uspokoję oddech to i myśli mi się rozjaśnią i pójdę właściwą ścieżką – sama mnie droga poprowadzi 🙂 Bo najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.