Spokój – witaminowa bomba dla głowy

Nakazuję sobie spokój.
To moja recepta na szczęście.
Recepta na teraz.

Działa tak dobrze jak witamina C.
Chroni przed wirusami złości i pozwala zbić gorączkę gniewu.
Jest niezbędny jak słoneczna witamina D.
Pozwala utrzymać w dobrym stanie domową atmosferę.

Wycisza jak witamina B.
Nie pozwala nakręcić spirali żalów i pretensji do całego świata.

Do niedawna nie wiedziałam jak wiele dobrego płynie z zachowania spokoju i zdystansowania się do sytuacji dnia codziennego. Choć znałam teorię „zachowania spokoju” od dawna. Praktyka bardzo mile mnie zaskoczyła. Choć łatwa nie jest.

Dlatego nakazuję sobie spokój.
Spokój myśli.

„Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu – pamiętaj jaki pokój może być w ciszy. Tak dalece jak to możliwe nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi. Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść. Jeśli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie. (…)” Desiderata

Napisz komentarz