Tanie gadanie
Gadanie, ludzkie gadanie. Od jak dawna ludzkość trudni się przeżywaniem cudzego życia, cudzych problemów i włażeniem ze swoją prawdą absolutną w czyiś świat? Od zawsze. Nic nowego. I nie dziwi zupełnie, dlaczego tak ogromną popularnością cieszą się seriale, szczególnie te „życiowe” – lubimy żyć czyimś życiem, pouczać, dawać dobre rady, wyrokować, oceniać. Ech. A ile przez takie cudze gadanie nieszczęścia i smutku. Gdyby nie to gadanie, nie budziłaby się w człowieku ciemna strona.
Takie tanie gadanie … jak w piosence Indios Bravos.
Ale można przecież inaczej, tylko potrzeba wysiłku. Może zaufania także trzeba. Żeby języki nas nie zwiodły. Żeby nie stawiać się w miejscu kogoś, kto wie lepiej. Tak łatwo jest doradzać i oceniać innych. Źdźbło dostrzegać w oku brata, a w swoim belki nie widzieć. Szalenie nie lubię uogólnień i pouczeń, z których generalnie tylko tchnie stereotypami. Ot co.
I to nie chodzi o to, aby nic nie mówić, słowem się nie odezwać, ale aby wystrzegać się próżnego gadania, aby brać odpowiedzialność za swoje słowa i zanim powie się cokolwiek włączyć swoje myślenie.