Jak bardzo plączą się nasze relacje, że po latach, będąc dorosłymi kobietami, zupełnie mijamy się ze swoją Mamą?
Mama, która wchodzi dorosłej córce na kolana.
Mama kontrolująca i krytykująca swoją córkę.
Mama, która przywiązuje do siebie dorosłą córkę, szantażuje emocjonalnie.
Mama umierająca i opuszczająca swoją córkę.
A nawet Mama gardząca swoją córką, nienawidząca jej …
I skąd to wszystko? Z poczucia niespełnienia, zazdrości, samotności, z poczucia winy?
Pewnie z wszystkiego po trochu.
Oczywiście nie ma relacji idealnej. Jesteśmy ludźmi, więc z natury jesteśmy nieidealni.
A jedną z najpiękniejszych, ale najtrudniejszych relacji jest ta między mamą a córką.
Wiele jeszcze przede mną, ale mam nadzieję, że będę miała siłę i odwagę puścić w świat moją córkę i mądrze ją wspierać. Pozwolić jej żyć po swojemu. Bez siadania jej na kolana, bez wciskania się w jej sprawy, bez szantażu emocjonalnego, bez krytyki. I że będę umiała śmiać się z nią do łez i przytulać – zawsze.