Zwyczajna sobota. Sprzątanie. Turniej. Sprzątanie. Grabienie. Pielenie. Bycie przy pracy i przy kawie. Jazda samochodem. Deszcz. I film niespodziewany, choć wyczekiwany „Tajemnica Filomeny”.
I zmaganie się z „nie chce mi się”, z pesymizmem trującym mi myśli, i z myślami natrętnymi i durnymi. Z akceptowaniem siebie. Z byciem sobą bez odniesienie do innych.
A na to wszystko katar.