Pierwsze słowa, jakie usłyszałam od mojego Tatki brzmiały „Jaka ona śliczna”. Przyjechał na przepustkę.
Myślę, że niosą mnie do tej pory. Miłość moich rodziców, z której się zrodziłam, niesie mnie przez całe życie. Wlali ją we mnie. Płynie w moich żyłach. Jest w głowie. W duszy gra. I oto jestem.
Mamam przy każdych moich urodzinach, odkąd Taty już z nami nie ma, wspomina, że Tatko nie mógł się nadziwić temu, że z mamą dali mi życie, że to taki cud i niesamowitość.
Cieszę się, że jestem. Że żyję.
Życzą mi 100 lat. A ja wówczas myślę o pani Danusi Szaflarskiej i cudowności życia. Mojego życia.